|
|||||
ks. Henryk Witczyk |
|
|
|
|
|
„Twoja
miłość, Panie, jest cenniejsza niż życie” (Ps 63, 5). W nowym tysiącleciu Kościół – zgodnie z życzeniem Jana Pawła II – winien wyróżniać się coraz bardziej w sztuce modlitwy, ucząc się Jej z ust Boskiego Mistrza – Jezusa Chrystusa (por. Novo millennio ineunte, nr 32). Źródłem i szczytem życia Kościoła jest liturgia. Pierwszym, kto przewodniczy liturgii Kościoła, jest biskup. Uprzywilejowane miejsce w „świętym działaniu” Kościoła zajmuje Liturgia Godzin – modlitwa Ludu Bożego nowego Przymierza. Z myślą o szerszym otwarciu nie tylko przed duchownymi ale i przed wiernymi świeckimi skarbca psalmów i hymnów, które stanowią strukturę nośną Liturgii Godzin, 28 marca 2001 roku Ojciec święty rozpoczął cykl katechez, w których pragnie zachęcić i pomóc wszystkim, „aby modlili się słowami, którymi posługiwał się Jezus, słowami obecnymi od tysiącleci w modlitwie Izraela oraz w modlitwie Kościoła” (katecheza z 28 III 2001). Można mieć nadzieję, że przybliżenie papieskiej metody czytania psalmów i rozważania zawartej w nich Bożej prawdy pozwoli Biskupowi Kieleckiemu, Jego Biskupowi Pomocniczemu, prezbiterom, diakonom i wiernym świeckim, którzy sprawują Liturgię Godzin, wyraźniej jeszcze słyszeć w biblijnych hymnach i błaganiach głos Ducha Świętego i głos Chrystusa – jedynego Arcykapłana, który przewodnicząc niebiańskiej liturgii nie przestaje wstawiać się do Ojca za swoim Ludem. 1. Drogi do głębszego rozumienia Psalmów Papieska lektura Psalmów jest integralna. Do zrozumienia Psalmów prowadzi kilka, różnych dróg. Ojciec Święty nie rezygnuje z żadnej. Pierwsza z nich polega na przedstawianiu struktury literackiej analizowanych psalmów, ich autora oraz środowiska, w którym powstawały (metoda retoryczna i historyczno-krytyczna). Niezwykle często papieska lektura psalmów uwydatnia ich poetycki charakter, który niejednokrotnie osiąga najwyższe poziomy lirycznej intuicji. Poeta-interpretator jest wyjątkowo wrażliwy na niezwykle trafnie zastosowane w psalmach symbole (metoda analizy literacko-symbolicznej). Wreszcie, Ojciec Święty jako człowiek o bogatym doświadczeniu wiary z upodobaniem idzie za radą najwybitniejszego komentatora Księgi Psalmów, o. prof. L. Alonso Schökela, i odkrywa różne stany ducha ludzkiego, które psalmy wyrażają: radość, uznanie, dziękczynienie, miłość, bliskość, entuzjazm, ale i silne cierpienie, skargę, wołanie o pomoc i sprawiedliwość. Papież odważnie zauważa, że czasem te ostanie przeradzają się nawet w gniew i złorzeczenie. Tę nowatorską metodę interpretacji, silnie obecną w katechezach papieskich, można by nazwać metodą lektury antropologicznej, zgodnie ze słowami: „W Psalmach człowiek odnajduje całego siebie” (katecheza z 28 marca 2001r.). Rzecz jasna, Papież nie interpretuje psalmów
jako historyk, literat, poeta, czy psycholog, lecz jako świadek
wiary w Boga żywego, jako teolog, który się nimi – wraz z
Kościołem – modli. Dlatego też w swojej lekturze psalmów
podkreśla przede wszystkim ich religijny charakter. Zależy mu na
ukazaniu, w jaki sposób Psalmy, choć napisane przed wieloma
wiekami, napisane przez wierzących żydów, mogą być przyjęte
w modlitwie uczniów Chrystusa. Wsłuchuje się w tym celu w
głosy Tradycji, a zwłaszcza Ojców Kościoła, którzy
potrafili rozpoznać i ukazać klucz do lektury Psalmów w Chrystusie,
w pełni Jego misterium. „Ojcowie byli przekonani, że w Psalmach
jest mowa o Chrystusie. Rzeczywiście, sam zmartwychwstały Jezus
zastosował do siebie Psalmy, kiedy powiedział do uczniów:
«Musi się wypełnić wszystko, co napisane jest o Mnie w Prawie
Mojżesza, u Proroków i w Psalmach» (Łk 24, 44). Ojcowie
dodawali, że w Psalmach mówi się o Chrystusie lub też sam
Chrystus przemawia. Mówiąc to, nie myśleli oni tylko o indywidualnej
osobie Jezusa, lecz o «Christus totus», o całym Chrystusie,
złożonym z Chrystusa - głowy oraz Jego członków. Dla chrześcijanina
rodzi się w ten sposób możliwość czytania Psałterza w świetle
całej tajemnicy Chrystusa. W tej perspektywie ukazuje się ich wymiar
eklezjalny, który jest szczególnie podkreślony w śpiewie
chóralnym Psalmów. Rozumie się w ten sposób,
dlaczego Psalmy mogły być przyjęte już od pierwszych wieków
jako modlitwa Ludu Bożego” (katecheza z 28 marca 2001 r.). Tę metodę-drogę
odczytywania Psalmów można określić mianem teologicznej,
a dokładniej chrystologiczno-eklezjalnej.
Wreszcie, psalmy w papieskiej interpretacji idącej za wielką Tradycją
Kościoła, trwającą od pierwszych wieków chrześcijaństwa,
psalmy są uznawane za płonący znicz wiary, który rozjaśnia
trudności i chroni przed herezjami. Obok modlitwy „Ojcze nasz” psalmy
stały się uprzywilejowaną formą zwracania się do Boga, opowiadania
„wielkich dzieł Bożych” (magnalia
Dei), dokonanych zarówno
przy stworzeniu świata i ludzkości, jak i w historii Izraela. Odniesienie
do historii zbawienia ludu pierwszego Przymierza pozwala Ojcu Świętemu
głębiej rozumieć współczesne dzieje Ludu Bożego – Kościoła,
jego zmagania w świecie współczesnym, a także problemy całej
ludzkości i świata. Tę drogę interpretacji psalmów można
by nazwać podejściem historio-zbawczym i uniwersalnym. Wybrane z całego bogactwa papieskich interpretacji
przykłady pozwolą zobaczyć najpierw wielkość, piękno, i głębię modlitwy,
którą autorzy psalmów w imieniu własnym („ja”) albo
ludu („my”) wznoszą nie ku Absolutowi, ale ku osobowemu i miłującemu
TY, ku Bogu żyjącemu teraz i na wieki. To ukierunkowanie modlitwy
ku Bogu osobowemu zdecydowało o tym, że w tradycji chrześcijańskiej
do każdego psalmu dołącza się doksologię trynitarną: „Chwała Ojcu
i Synowi, i Duchowi Świętemu”. W ten sposób „każdy psalm
został opromieniony pełnią Boga” (katecheza z 4 kwietnia 2001 r.).
Najpierw więc – idąc za Papieżem – należy w pełni zdać sobie sprawę z tego, że modlitwa psalmami jest modlitwą Ducha Świętego i Chrystusa, obecnego w Kościele. Następnie, trzeba w niej dostrzec głębię, którą uzyskuje dzięki bogactwu symboli, wyjaśnianych na dwóch płaszczyznach: stworzenia i Objawienia. 2. Modlitwa słowami Ducha Świętego i modlitwa
Chrystusa Doniosłość modlitwy psalmami wynika z faktu,
że są one tekstami natchnionymi przez Ducha Świętego. Chrześcijanin
śpiewając psalmy doświadcza harmonii między Duchem obecnym w Piśmie
świętym a Duchem, który jest obecny w nim samym – dzięki
łasce chrztu, bierzmowania i Eucharystii. Zamiast modlić się własnymi,
nieudolnymi słowami, odwołuje się do tych uwielbień i błagań, których
nie można wyrazić do końca słowami (por. Rz 8, 26), a którymi
Duch Święty inspiruje wierzących. Modlitwa, którą chrześcijanin
zanosi słowami psalmów, lepiej współbrzmi z właściwym
Jezusowi wezwaniem „Abba, Ojcze!”, również wypowiadanym w
mocy Ducha Świętego (por. Rz 8, 15; Ga 4, 6). Papież przypomina,
że starożytni mnisi, nawet jeżeli nie rozumieli tekstu psalmów,
byli przekonani, że ich wiara pozwala wersetom psalmów uwolnić
szczególną „energię” Ducha Świętego. Przekonanie to zaowocowało
przede wszystkim w wypracowaniu metody modlitwy, która polegała
na przywoływaniu w chwilach pokus i trudności w życiu duchowym odpowiednio
wybranych fragmentów psalmów. Posługiwano się nimi
jako „aktami strzelistymi” (łac. iaculum – strzała). Wierzono w ich skuteczność
podobną do rozpalonych strzał, które unicestwiają duchowych
wrogów mnicha i chrześcijanina. Ostatnio, tę metodę walki
o rozwój życia duchowego, o wolność od wszelkich pokus i
złych namiętności, zwaną metodą
antyrretyczną, przypomina
na przykładzie pism Ewagriusza z Pontu o. dr hab. Leon Nieścior
(por. Verbum Vitae nr 2). Przekonująco wykazuje, jak bardzo metoda
ta służy dziełu ewangelizacji wnętrza człowieka. Już na przełomie
IV i V wieku Jan Kasjan przypominał, że niektórzy mnisi odkryli
nadzwyczajną skuteczność wstępu do Psalmu 69: „Boże, wejrzyj ku
wspomożeniu memu, Panie, pośpiesz ku ratunkowi memu”. Ojciec Święty przypomina również słowa Soboru Watykańskiego II, który uczył, że Chrystus, Najwyższy Kapłan Nowego i wiecznego Przymierza wykonuje swój urząd kapłański nadal przez swój Kościół. Zmartwychwstały Pan nieustannie wielbi Boga i wstawia się u Niego za ludźmi i za światem. Tę swoją funkcję uwielbiony Jezus pełni nie tylko w czasie Eucharystii, sprawowanej przez Kościół, ale także przez modlitwę psalmami, zwaną Liturgią Godzin (por. Konstytucja o liturgii Sacrosanctum Concilium, n 83). Połączenie modlitwy psalmami z arcykapłańską modlitwą Chrystusa ujawnia się już w pierwszych wiekach w Kościele i polega na dostrzeżeniu w dotychczasowym Mojżeszowym zaleceniu modlenia się rano i wieczorem (tzw. „modlitwy prawne”, czyli przepisane przez Prawo Mojżeszowe) sensu chrystologicznego: związku z misteriami Chrystusa. Już św. Cyprian w pierwszej połowie III wieku pisał: „Należy modlić się na początku dnia, aby w porannej modlitwie wychwalać zmartwychwstanie Pana. Odpowiada to temu, co kiedyś Duch Święty wskazywał w Psalmach tymi słowami: «Albowiem Ciebie błagam, o Panie, słyszysz mój głos od rana, od rana przedstawiam Ci prośby i czekam» (Ps 5, 3-4). (...) Później, gdy słońce zachodzi i ubywa dnia, należy modlić się na nowo. Ponieważ Chrystus jest prawdziwym słońcem i prawdziwym dniem, to w momencie gdy słońce zachodzi i dnia ubywa, prosząc w modlitwie, aby do nas powróciło światło, wzywamy Chrystusa, aby powrócił i przyniósł nam łaskę wiecznego światła” (De oratione dominica, 35: PL 39, 655). 3. Symbole – odkryta siła oddziaływania Już w pierwszym psalmie, który Ojciec
Święty komentuje w ramach swej katechezy, a mianowicie w Ps 63 dostrzega
symbol pragnienia i głodu, obejmującego duszę i ciało. Papież podkreśla,
że chodzi tu o prawdziwe symbole: czyli o coś materialnego, doświadczalnego
zmysłami człowieka, w czym równocześnie objawia się rzeczywistość
ponadzmysłowa, duchowa, wręcz nadprzyrodzona. W interpretacji symboli
psalmów łatwo dostrzec poetycko-mistyczny charyzmat. Doskonale
widać go interpretacji symbolu pragnienia: „Jest świt, słońce wstaje
nad czystym niebem Ziemi Świętej i modlący się rozpoczyna swój
dzień od udania się do świątyni w poszukiwaniu Bożego światła. Potrzebuje
on tego spotkania z Panem w sposób wprost instynktowny, można
powiedzieć „fizyczny". Jak wyschła ziemia jest martwa, zanim
nie nawodni jej deszcz, i jak popękana gleba przypomina złaknione
i spalone usta, tak wierny tęskni za Bogiem, aby się Nim napełnić
i móc istnieć w zjednoczeniu z Nim” (katecheza z 25 kwietnia
2001 r.). Od wyjaśnienia symbolu na płaszczyźnie doświadczenia czysto
ludzkiego Papież natychmiast przechodzi do jeszcze głębszej warstwy
znaczeniowej symbolu pragnienia wody, odsłaniającej się w świetle
Objawienia tak Starego jak i Nowego Testamentu: „Już Prorok Jeremiasz
wołał: Pan jest «źródłem żywej wody» i zarzucił
ludowi, iż ten pobudował «cysterny popękane, które
nie utrzymują wody» (Jr 2, 13). Sam Jezus zawoła donośnym
głosem: «Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie – niech
przyjdzie do Mnie i pije!» (J 7, 37b). W samo południe słonecznego
i cichego dnia obiecuje Samarytance: «Kto zaś będzie pił wodę,
którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda,
którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskującej
ku życiu wiecznemu» (J 4, 14)” (tamże). Pragnienie wody nie
jest jedynie symbolem bliżej nieokreślonej („jakiejś”) tęsknoty
za („jakimś”) Bogiem: jest tęsknotą za Bogiem Przymierza, objawiającym
się w słowach i osobie Jezusa, gwarantującym życie wieczne człowiekowi. Ojciec Święty, rozmiłowany w symbolach
występujących w psalmach, chętnie rozbudowuje symbol pragnienia.
Nawiązuje do Psalmu 42, w którym autor określa podmiot, który
pragnie: „Dusza moja pragnie Boga żywego” (w. 3a). I z prawdziwą
pasją egzegety-teologa wyjaśnia: „Otóż, w języku Starego
Testamentu, języku hebrajskim, «dusza» wyrażona jest
terminem nefesz, co w niektórych tekstach oznacza
«gardło», a w wielu innych termin ten rozszerza się
nawet na całą osobę. Rozumiane w tych wymiarach słowo pozwala zrozumieć,
jak istotna i głęboka jest potrzeba Boga; bez Niego ustaje oddech
i samo życie. Dlatego, kiedy zabraknie zjednoczenia z Bogiem, Psalmista
na drugim miejscu stawia samą egzystencję fizyczną: „łaska Twoja
lepsza jest od życia" (Ps 63 [62], 4). Również w Psalmie
73 [72] powtarza on Panu: „Gdy jestem z Tobą, nie cieszy mnie ziemia.
Niszczeje moje ciało i serce, Bóg jest opoką mego serca i
mym udziałem na wieki (...). Mnie zaś dobrze jest być blisko Boga"
(w. 25-28a)” (tamże). Tego rodzaju głębia interpretacji możliwa
jest dzięki doskonale opanowanej przez Papieża sztuce rozumienia
symboli na płaszczyźnie czysto naturalnej, a następnie swoistego
do-jaśniania ich na płaszczyźnie Objawienia. Równie głęboko egzystencjalnie i
biblijnie wyjaśniony został symbol głosu, występujący w ps 63, 6.
Czyniąc aluzję do zastawnej uczty ofiarniczej i sytości psalmista
przywołuje symbol głodu. W katechezie papieskiej zostaje on wyjaśniony
w całej swej doniosłości antropologicznej i teologicznej: „Druga
podstawowa potrzeba życia występuje tu jako symbol zjednoczenia
z Bogiem. Głód ulega zaspokojeniu, kiedy słucha się Słowa
Bożego i spotyka się z Panem. Istotnie, «nie samym tylko chlebem
żyje człowiek, ale człowiek żyje wszystkim, co pochodzi z ust Pana»
(Pwt 8, 3b; por. Mt 4, 4). I tutaj myśl chrześcijanina zwraca się
ku owej uczcie, którą Chrystus zastawił ostatniego wieczora
swego ziemskiego życia, a której głębokie znaczenie przedstawił
w mowie w Kafarnaum: «Ciało moje jest prawdziwym pokarmem,
a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew
moją pije, trwa we Mnie a Ja w nim» (J 6, 55-56). Przez mistyczny
pokarm komunii z Bogiem «dusza lgnie» do Niego, jak
mówi Psalmista. Jeszcze raz słowo «dusza» oznacza
całego człowieka. Nie na darmo mówi się o uścisku, o prawie
fizycznym przylgnięciu: otóż Bóg i człowiek są całkowicie
zjednoczeni, a na ustach stworzenia może pojawić się jedynie radosne
i miłe uwielbienie (...) Lęk ustępuje, ramiona nie ściskają pustki,
lecz samego Boga, wspiera nas Jego prawica (por. Ps 63, 8-9)” (tamże). Ostatecznie więc, na występujące w psalmach symbole Ojciec Święty patrzy przez pryzmat ich zastosowań w dziele Chrystusa. To dopiero światło tajemnicy paschalnej dogłębnie rozjaśnia symbol pragnienia i głodu, wskazując na zaspokojenie w Chrystusie ukrzyżowanym i zmartwychwstałym. Od Niego pochodzą strumienie wody żywej – Duch gaszący wszelkie pragnienie życia oraz Eucharystia, w której zgłodniały Boga człowiek otrzymuje oczekiwany Pokarm. 4. Wydobywanie Bożego piękna Psalmy wysławiają Boga Stworzyciela i Boga
historii zbawienia. Śpiewając psalmy chrześcijanin czuje wdzięczność
nie tylko za dar stworzenia, ale również za dar ojcowskiej
troski Boga, która objawia się we wszystkich wydarzeniach
dziejów Izraela będących figurą dziejów Kościoła.
Papież zwraca uwagę na bardzo ważny fakt: poznawanie ojcowskiej
troski Boga „pozwala nam nowym spojrzeniem ogarnąć stworzenie i
oglądać jego piękno, w którym widać miłość Boga. Z tymi uczuciami
św. Franciszek kontemplował świat stworzony i zanosił swoje dziękczynienie
ku Bogu, który jest ostatecznym źródłem wszelkiego
piękna” (katecheza z 2 maja 2001 r.). Innego rodzaju piękno Ojciec
święty dostrzega w Ps 5. Najpierw rysuje ciemną postać ukazanego
w tym utworze grzesznika, by przejść wydobycia w tym psalmie modlitwy
„pełnej światła i pokoju (Ps. 5, 12-13). Przed wierzącym pojawia
się radość naznaczona trudami i trwogą, zawsze jednak mająca nad
sobą blask błogosławieństwa
Bożego. Psalmista, który
dogłębnie zna serce i styl Boga, nie ma żadnej wątpliwości: «Ty,
Panie, będziesz błogosławił sprawiedliwemu: otoczysz go łaską jak
tarczą» (Ps 5, 13)” (katecheza z 30 maja 2001 r.). Patrząc na Boga, Jego działanie w świecie
ukazane w psalmach Ojciec Święty z łatwością dostrzega misterium
tremendum i fascinosum. W katechezie na temat Ps 29, w którym
na przemian występuje opis ogłuszających grzmotów burzy i
opis harmonii śpiewu liturgicznego, uczy, że modlący jest zaproszony
do dwojakiego przeżycia. „Musi on przede wszystkim odkryć, że tajemnica
Boga, wyrażona w symbolu burzy, nie może być ujęta i zdominowana
przez człowieka. Pan, jak śpiewa prorok Izajasz, podobny do pioruna
czy do burzy, wdziera się w historię, siejąc panikę wobec przewrotnych
i ciemiężycieli. Na skutek Jego sądu wyniośli przeciwnicy wyrywani
są jak drzewa uderzone przez huragan albo jak połamane przez Boże
pioruny cedry (por. Iz 14, 7-8). W tym świetle podkreślone jest
to, co współczesny myśliciel (Rudolph Otto) nazwał jako tremendum Boga, czyli jako Jego niewypowiedzianą transcendencję,
a Jego obecność w historii ludzkości jako sprawiedliwego Sędziego.
Ludzkość na próżno się łudzi, że uda się jej przeciwstawić
tej najwyższej mocy. Również Maryja w Magnificat opiewa ten
aspekt działania Boga: „On przejawia moc ramienia swego, rozprasza
pyszniących się zamysłami serc swoich. Strąca władców z tronu"
(Łk 1, 51-52a) (katecheza z 13 czerwca 2001 r.).
W dalszej części tej samej katechezy Papież wprowadza słuchaczy-czytelników
swej katechezy w przeżycie fascinosum: „Psalm przedstawia nam jednak inny aspekt
Bożego oblicza, ukryty w głębi modlitwy i celebracji liturgicznej.
Istnieje też, według wspomnianego myśliciela, fascinosum
Boga, tzn. urok, który emanuje z Jego łaski, tajemnica miłości,
która rozlewa się na wierzącego, i pewność błogosławieństwa
przeznaczonego dla sprawiedliwych. Nawet wobec chaosu zła o obliczu
burz historii, a nawet wobec samego gniewu Bożej sprawiedliwości
– modlący się odczuwa pokój, jakby był otoczony płaszczem
opieki, którą Opatrzność ofiaruje temu, kto uwielbia Boga
i chodzi Jego drogami. Przez modlitwę poznaje się, że prawdziwym
pragnieniem Pana jest obdarowanie pokojem”. Ostatecznie to podwójne
przeżycie groźnego i fascynującego piękna prowadzi do uzdrowienia
człowieka: „W świątyni zostaje uzdrowiony nasz niepokój i
wymazany nasz strach; uczestniczymy w niebiańskiej liturgii ze wszystkimi
«dziećmi Boga», z aniołami i świętymi. Nad burzą, podobną
do potopu niszczącego ludzką przewrotność, unosi się więc tęcza
Bożego błogosławieństwa” (katecheza z 13 czerwca 2001 r.). Wydobywanie piękna w psalmach polega też na plastycznym przedstawianiu słów hebrajskich, które w językach współczesnych stały się pojęciami abstrakcyjnymi, jakkolwiek w Biblii są pojmowane w sposób bardzo realistyczny, a często nawet ma miejsce personifikacja literacka (na przykład Boży przymiot mądrości opisywany jest przy pomocy personifikacji literackiej: mądrość Boża jest prezentowana tak jakby była wielką damą). Doskonałym przykładem papieskiego odkrywania piękna w pojęciach, które pomimo swej doniosłości egzystencjalno-teologicznej dla nas stały się niemal puste, jest komentarz do słów psalmisty: „Niech nas ogarnie łaska Twoja, Panie, według ufności pokładanej w Tobie!”. Zauważając, że słowa te stanowią zakończenie hymnu Te Deum Ojciec Święty pisze: „Boża łaska i ludzka nadzieja spotykają się i nawzajem obejmują. Miłosna wierność Boga (według znaczenia oryginalnego hebrajskiego słowa, tutaj użytego, chesed), podobna do płaszcza, otula nas, ogrzewa i chroni, ofiarując nam spokój i dając pewny fundament naszej wierze i naszej nadziei” (katecheza z 8 sierpnia 2001 r.). 5. Dynamiczny świat uczuć Jeszcze jednym godnym podkreślenia bogactwem
papieskiej katechezy o psalmach jest pięknie pod wzglądem literackim
i prawdziwie na płaszczyźnie doznań osobowych ukazany świat ludzkich
uczuć. Doskonale widać to interpretacji Ps 57. „Jest ciemna noc,
wokoło krążą żarłoczne bestie. Człowiek modlący się oczekuje świtu,
kiedy to światło zwycięży ciemności i lęki. Takie jest tło Psalmu
57: to nocna pieśń, która przygotowuje człowieka modlącego
się na światło poranka, oczekiwane z utęsknieniem, aby móc
wielbić Boga w radości (Ps 57, 9-12). Otóż w Psalmie tym
dokonuje się przejście od dramatycznego lamentu, skierowanego do
Boga, ku pogodnej nadziei i radosnemu dziękczynieniu, wyrażonemu
słowami, które rozlegną się jeszcze raz dalej, w innym Psalmie
(por. Ps 108, 2-6). W rzeczywistości jesteśmy świadkami przejścia od lęku do radości, od nocy do dnia, od smutku do pogody ducha, od błagania do uwielbienia. Doświadczenie to często
opisywane jest w Psałterzu: „Biadania moje zmieniłeś mi w taniec;
wór mi rozwiązałeś, opasałeś mnie radością, by moje serce
nie milknąc Psalm Tobie śpiewało. Boże mój, Panie, będę Cię
wysławiał na wieki" (Ps 30, 12-13) (katecheza z 19 września
2001 r.). W analizie uczuć podmiotu lirycznego Papież
nie poprzestaje na ogólnych spostrzeżeniach. Uważnie śledzi
tekst natchniony i odkrywa w nim samym całą głębię ludzkich emocji:
„Istnieją dwa szczególne momenty w Psalmie 57. Pierwszy dotyczy
doświadczenia lęku z powodu
napaści zła, które
chce uderzyć w sprawiedliwego (Ps 57, 2-7); w centrum tej sceny
znajdują się lwy gotowe do ataku. Obraz ten bardzo szybko przemieni
się w symbol wojny naznaczony włóczniami, strzałami, mieczami.
Człowiek modlący się czuje się osaczony przez swego rodzaju szwadron śmierci, okrąża go zgraja łowców, która zakłada
pułapki i kopie doły, ażeby pochwycić ofiarę. Lecz ta napięta atmosfera
natychmiast się rozwiewa. Już bowiem na początku (Ps 57, 2) pojawia
się symbol opiekuńczych
skrzydeł Bożych. (...)
Człowiek modlący się usilnie prosi, aby Bóg posłał z nieba
swoich wysłańców, którym nadaje symboliczne imiona:
„Wierność" i „Łaska" (Ps 57, 4), które są przymiotami
zbawczej miłości Boga. Dlatego, chociaż wierny drży z powodu straszliwego
ryku bestii i przewrotności prześladowców, to jednak w głębi serca pozostaje spokojny i ufny, jak Daniel w jaskini lwów (por.
Dn 6, 17-25). Wkrótce obecność Pana okaże swoją moc przez
to, że przeciwnicy ukarzą samych siebie: sami wpadają w dół,
który wykopali dla sprawiedliwego (Ps 57, 7). Taka ufność w sprawiedliwość Bożą, zawsze żywa w Psałterzu, nie dopuszcza do zniechęcenia i kapitulacji
przed potęgą zła” (katecheza
z 19 września 2001 r.). Po plastycznym ukazaniu lęku i sposobów przezwyciężania go Papież przechodzi z upodobaniem do drugiej części Ps 57. Jak zauważa ww. 8-12 odznaczają się wyjątkowo pięknym opisem natężenia uczuć radości i wdzięczności. „«Serce moje jest mocne, Boże, mocne serce moje; zaśpiewam i zagram. Zbudź się, duszo moja, zbudź, harfo i cytro! Chcę obudzić jutrzenkę» (Ps 57, 8-9). Znikły ciemności, jutrzenka zbawienia staje się bliska w śpiewie modlącego się. (...) Psalm kończy się pieśnią uwielbienia zwróconą do Pana, który okazuje dwa swoje wielkie przymioty zbawcze (...). Oto mamy na scenie jakby uosobione Bożą Dobroć i Wierność. Napełniają one sobą niebiosa i są jakby światłem, które jaśnieje w ciemnościach prób i prześladowań (Ps 57, 11). Dlatego w tradycji chrześcijańskiej Psalm 57 zamienił się w pieśń przebudzenia do światła i paschalnej radości, która rozlewa się w wierzącym, usuwając lęk śmierci i otwierając horyzont niebiańskiej chwały” (tamże). Podstawą radości jest miłość Boga, pełna wzruszającej czułości. „Miłość ta stanowi nić przewodnią, która łączy etapy historii Izraela, w jego radościach i w jego smutkach, w jego powodzeniach i upadkach. (...) W naszym Hymnie (Jr 31, 10-14) to wezwanie do radości na mocnych podwalinach tej miłości odnosi się do przyszłości w Bogu, który wcześniej czy później przybędzie, mimo słabości ludzkich. (...) Czytając więc tę przepowiednię Jeremiasza, winniśmy słyszeć jej echo w Ewangelii, dobrej nowinie głoszonej przez Chrystusa w synagodze w Nazarecie (por. Łk 4, 16-21). Życie chrześcijańskie ma być prawdziwą radością, której zagrażać może jedynie grzech” (katecheza z 10 października 2001 r.). ---------------------- Przedkładana Kościołowi przez Ojca Świętego wielka katecheza na temat Psalmów bez wątpienia przyczyni się do pogłębienia i ożywienia modlitwy. Papież wydobywa zapomniane tło historyczne, w którym poszczególne psalmy powstawały, precyzyjnie określa różnorodne struktury literackie, które odsłaniają obecne w psalmach obrazy (ułożone najczęściej w formę dyptyku lub tryptyku. Jako mistrz poezji i życia duchowego (mistycznego) wprowadza w głębię symboli, pozwala odczuć wielkie amplitudy uczuć modlących się Izraelitów. Wszystko to każe inaczej spojrzeć na psalmy, które dla wielu chrześcijan stały się mało zrozumiałymi tekstami zamierzchłej historii Izraela, wręcz reliktami starożytności pełnej wojen, gniewu, gromów i nienawiści do wrogów. W papieskich katechezach psalmy zaczynają w pełni i prawdziwie żyć: z jednej strony całą dramaturgią swego pierwotnego Sitz im Leben, ale równocześnie wielkim tchnieniem mocy i światła, które biją z doświadczenia Paschy Chrystusa. Stają się naprawdę autentyczną, pełną życia modlitwą ludu Bożego nowego Przymierza. Lud ten czytając katechezy Papieża do psalmów nabiera pewności, że niewzruszona miłość i miłosierdzie Pana ogarnia go zewsząd i przenika (por. Ps 103). Katechezy, inspirowane osobistym doświadczeniem wiary Papieża, Jego poznaniem miłości Boga, i siłą Jego nadziei pokładanej w Mocy Najwyższego, umacniają w sercu współczesnego słuchacza-czytelnika chwiejącą się wiarę, słabnącą miłość i gasnącą nadzieję – dynamizmy życia chrześcijańskiego coraz bardziej zalewane dziś przez morze chaosu siły zła (por. symbol morza w psalmach). Tym samym są najlepszym wprowadzeniem Kościoła w nowe tysiąclecie, w chrześcijaństwo paschalnej nadziei. ks. Henryk Witczyk |
|||||
|
|
|
|||
|
© KST 2004 by WEBmaster |
|