Kieleckie Studia Teologiczne - strona główna

    Publikacje

Autorzy          Zapowiedzi

  

Redakcja   Kontakt   Współpraca

ks. Wojciech Wąsik

 

 

 

 

Podstępne wprowadzenie w błąd, co do przymiotu, który ze swej natury może poważnie zakłócić wspólnotę życia małżeńskiego, jako przyczyna nieważności małżeństwa.

Kodeks Prawa Kanonicznego z 1983 roku wprowadził normę, nie mającą swojego odpowiednika w Kodeksie Piobenedyktyńskim, o nieważności małżeństwa z powodu podstępnego wprowadzenia w błąd, co do przymiotu, który ze swej natury może poważnie zakłócić wspólnotę życia małżeńskiego. W niniejszym artykule zostanie najpierw zarysowana geneza tej normy, a następnie przejdziemy do szczegółowej analizy kan. 1098 aktualnie obowiązującego Kodeksu.

1.1.      Geneza normy o podstępnym wprowadzeniu w błąd

Dyskusję na temat podstępnego wprowadzenia w błąd, jako ewentualnego tytułu nieważności małżeństwa, rozpoczął F. Triebs (Handbuch des kanonischen Eherechts. Breslau 1929). Argumentował on, iż nie powinno się pozwolić na to, aby nupturient, który zawarł małżeństwo podstępnie wprowadzając drugą stronę w błąd, bezkarnie wyciągał korzyści, gdy tymczasem ofiara jego działania cierpi krzywdę. Jednak powyższa opinia była przez długi okres czasu odosobniona. Przedstawiciele jurysprudencji, którzy przy okazji komentowania kan. 1083, §2 Kodeksu z 1917 roku zauważali wspomniany problem, wyrażali opinię, że deceptio dolosa, o ile jest źródłem błędu circa qualitetem personae, może co najwyżej sprawić, iż małżeństwo staje się związkiem niegodziwym, nie zaś nieważnym. Nie wykluczali oni jednak możliwości wprowadzenia w przyszłości nowego tytułu nieważności małżeństwa - ex dolosa deceptione.

Do koncepcji podstępnego wprowadzenia w błąd jako przyczyny nieważności małżeństwa powrócono pod koniec lat pięćdziesiątych i na początku lat sześćdziesiatych XX wieku. W roku 1957 zagadnieniem tym zajął się H. Flatten a nieco później J. Bánk oraz inni kanoniści, jak A. Szentirmai, R. Naz, V. de Reina. Wielki wkład ma w tej materii polski kanonista - J. Rybczyk. Postulował on, aby przy nowelizacji prawa kodeksowego, kan. 1083 KPK z 1917 roku został rozszerzony i wzbogacony o jeszcze jedną postać błędu, który powstaje przez podstępne działanie jednej ze stron, a dotyczy przymiotu drugiego kontrahenta. Przy czym, celem podstępnego działania powinno być wyłudzenie zgody małżeńskiej, której kontrahent nie powziąłby w normalnych warunkach, gdyby znał obiektywny stan rzeczy. Ponadto podstępne wprowadzenie w błąd powinno wytworzyć sytuację, w której osoba działająca podstępnie wyrządza drugiej stronie krzywdę, wyciągając równocześnie korzyści dla siebie.

            Idea wprowadzenia do prawa małżeńskiego normy sankcjonującej podstępne wprowadzenie w błąd, jako wady zgody małżeńskiej znalazła jeszcze przed rozpoczęciem obrad Soboru Watykańskiego II wielu zwolenników, m. in. biskupów niemieckich. P. Huizing omawiając początki prac nad odnową prawa małżeńskiego, zwrócił uwagę na to, że przez długi okres czasu rozważano, czy zasadnym jest wprowadzenie nowej normy dotyczącej nieważności małżeństwa z powodu podstępnego wprowadzenia w błąd. W końcu przyjęto projekt przepisu dotyczącego podstępnego wprowadzenia w błąd, przy czym obwarowano go następującymi zastrzeżeniami: 1). Norma dotycząca podstępnego wprowadzenia w błąd powinna wiązać się ze zgodą małżeńską; 2). Podstępne wprowadzenie w błąd powinno dotyczyć takiego przymiotu drugiej strony, który ze swojej natury poważnie zakłócałby funkcjonowanie wspólnoty małżeńskiej.

Projekt nowego kanonu, dotyczącego podstępnego wprowadzenia w błąd, znalazł się w liczącym 119 kanonów schemacie odnowionego prawa małżeńskiego. Otrzymał on następujące brzmienie: „Can. 58. (novus). Qui matrimonium init deceptus dolo, ad obtinendum consensum patrato, circa aliquam aletrius partis qualitatem, quae nata est ad consortium vitae coniugalis graviter perturbandum, invalide contrahit” – kto zawiera małżeństwo zwiedziony podstępem, dokonanym dla uzyskania zgody małżeńskiej, dotyczącym jakiegoś przymiotu drugiej strony, który ze swej natury może poważnie zakłócić wspólnotę życia małżeńskiego, zawiera je nieważnie.  Krytycznie odniósł się do tego projektu U. Navarette. Zwrócił on najprzód uwagę na kwestię rozróżnienia pomiędzy error dolosus a error non dolosus. Następnie zastanawiał się dlaczego tylko podstępne wprowadzenie w błąd co do przymiotu, który może poważnie zakłócić funkcjonowanie wspólnoty życia mażłeńskiego czyni małżeństwo nieważnym, natomiast nie dzieje się tak w przypadku, kiedy błąd nie został spowodowany podstępem. Skutki w jednym i w drugim przypadku, dla małżeństwa są przecież takie same. Kanonista ten zaproponował nawet swoje rozwiązanie, aby tego rodzaju błąd, z samej sprawiedliwości naturalnej (aequitas naturalis) czynił małżeństwo nieważnym.

W Schema documenti pontificii quo disciplina canonica de sacramentis recognoscitur, treść projektu przepisu dotyczącego podstępnego wprowadzenia w błąd nie uległa żadnej modyfikacji, jedynie otrzymał on nowe oznaczenie - kan. 300: „Qui matrimonium init deceptus dolo, ad obtinendum consensum patrato, circa aliquam alterius partis qualitatem, quae nata est ad consortium vitae coniuglais graviter perturbandum, invalide contrahit. Wspomniany powyżej schemat o sakramentach został następnie skierowany do organów konsultacyjnych pismem kard. P. Felici w dniu 2 lutego 1975 roku. Dyskusja na temat omawianego projektu przepisu odbyła się na sesji Coetus studiorum de iure matrimoniali, w dniach 18 i 20 maja 1977 roku. Na pierwszej z wymienionych sesji dyskutowano na temat podstępnego wprowadznia w błąd, w kontekście projektu normy de errore in qualitate personae. Natomiast w dniu 20 maja konsultorzy skoncentrowali się już wyłącznie nad projektem przepisu o podstępnym wprowadzeniu w błąd. Podczas debaty pojawił się nowy wątek, konsultorzy wyrazili obawę, że przyczyną nieważności małżeństwa może być nie tylko error dolosus circa qualitatem, ale także error dolosus circa circumstantias aliquas gravis momenti.

Krytyczne stanowisko wobec projektu normy o podstępnym wprowadzeniu w błąd w swoim artykule zajął P. Ciprotti. Zarzuty sformułował on w trzech punktach: 1). Nie ma takich racji, dla których nieważność małżeństwa w tej nowej normie miałaby być powodowana jedynie przez podstęne wprowadzenie w błąd, podczas gdy zwykły błąd (nie spowodowany podstępem) nie sprawia takich skutków. Jako uzasadnienie swojej tezy P. Ciprotti przedstawił argument, iż sprawcą podstęnego wprowadzenia w błąd może być ktokolwiek, a nie tylko drugi nupturient (nie zwiedziony podstępem). Sugeruje więc, by w takich przypadkach - karać; 2). Sformułowanie „circa aliquam alterius partis qualitatem” użyte w schemacie, jest nazbyt zawężające. Dlatego kanonista ten proponuje, by uwzględnić tutaj także różnego rodzaju okoliczności, które ze swojej natury mogą poważnie zakłócić wspólnotę życia małżeńskiego;  3). Proponowana norma jest, z racji praktycznych, niezgodna z zasadami legislacyjnymi.

            W Schemacie Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1980 roku projekt przepisu o podstępnym wprowadzniu w błąd zamieszczony został jako kan. 1053:„Qui matrimonium init deceptus dolo, ad obtinendum consensum patratum, circa aliquam alterius partis qualitatem, quae nata est ad consortium vitae coniuglais graviter perturbandum, invalide contrahit”. Dokonano w nim niewielkiej zmiany, która polegała na zastąpieniu wyrażenia ad obtinendum consensum patrato przez ad obtinendum consensum patratum. Natomiast w Schemacie z 1982 roku, w kan. 1098 powrócono do pierwotnego brzmienia tekstu: „Qui matrimonium init deceptus dolo, ad obtinendum consensum patrato, circa aliquam alterius partis qualitatem, quae nata est ad consortium vitae coniuglais graviter perturbandum, invalide contrahit”. W tej wersji przepis ten wszedł, jako kan. 1098 do KPK z 1983 roku.

1.2.      Obowiązująca norma o podstępnym wprowadzeniu w błąd, co do przymiotu, który ze swej natury może poważnie zakłócić wspólnotę życia małżeńskiego

            Prawodawca w kan. 1098 deklaruje: kto zawiera małżeństwo, zwiedziony podstępem, dokonanym dla uzyskania zgody małżeńskiej, a dotyczącym jakiegoś przymiotu drugiej strony, który ze swej natury może poważnie zakłócić wspólnotę życia małżeńskiego, zawiera je nieważnie. Niektórzy przedstawiciele jurysprudencji, m. in. U. Navarette i B. Schinkele, utrzymują, że cytowana norma stanowi deklarację prawa naturalnego. Jednak większość kanonistów uważa, że jest ona z ustanowienia czysto kościelnego, a więc kan. 1098 nie można aplikować do małżeństw zawartych przed 27 listopada 1983 roku, czyli przed wejściem w życie nowego Kodeksu Prawa Kanonicznego.

            Wyłudzenie zgody na małżeństwo - stosownie do kan. 1098 - zakłada, iż jeden z nupturientów nie posiada znajomości takiego przymiotu drugiej strony, o którym powinien koniecznie wiedzieć jeszcze przed zawarciem związku małżeńskiego, a który może poważnie zakłócić funkcjonowanie wspólnoty życia małżeńskiego. Z analizy tekstu omawianego kanonu wynika, że wymagane jest, aby jednocześnie zachodził, i to na zasadzie przyczynowo - skutkowej: 1). Podstęp spowodowany przez jednego z nupturientów, albo nawet przez osobę trzecią (za wiedzą owego nupturienta, lub nawet bez jego wiedzy), jako przykład osoby trzeciej wymienia się najczęściej matkę kontrahenta; 2). Błąd, będący następstwem podstępu, któremu ulega zwiedziony współkontrahent. Istnienie samego tylko podstępu albo samego tylko błędu nie jest wystarczające do stwierdzenia nieważności małżeństwa na podstawie kan. 1098. Należy tytaj jeszcze dodatkowo zwrócić uwagę na bardzo ważną kwestię, a mianowicie na to, iż wzajemna realcja pomiędzy podstępem i błędem zachodzi na zasadzie przyczynowości bezpośredniej, zaś stosunek pomiędzy podstępem a zgodą małżeńską zachodzi na zasadzie przyczynowości pośredniej. W. Góralski tłumaczy to zagadnienie następująco: „zgoda ofiary podstępu będąc aktem woli pochodzi bezpośrednio z błędu, podstęp jest jedynie przyczyną pośrednią i zewnętrzną w stosunku do tejże ofiary [...] innymi słowy, ofiara podstępu wyrażając zgodę czyni to bezpośrednio w wyniku błędu, a pośrednio - w wyniku działania podstępnego innej osoby”.

            Przyczyną błędnego mniemania u zwiedzionego nupturienta powinno być świadome i celowe działanie sprawcy, które zmierza do zatajenia stanu faktycznego odnośnie takiego przymiotu drugiego kontrahenta, który to przymiot może poważnie zakłócić wspólnotę życia małżeńskiego. E. Sztafrowski zauważa w swoim komentarzu, że chodzi nie tylko o same działania, ale też o jakiekolwiek zachowania się sprawcy podstępu, które mają spowodować wprowadzenie w błąd drugiego kontrahenta. Wielu autorów wyraźnie domaga się, aby sprawca miał intencję nakłonienia ofiary podstępu do dokonania aktu prawnego, jakim jest wyrażenie zgody małżeńskiej. Niektórzy kanoniści są zdania, że podstępne działanie sprawcy powinna charakteryzować dodatkowo przynajmniej jedna z następujących cech: chytrość, złośliwość, perwersyjność, perfidia. Postulowano nawet, żeby owe działanie było krzywdzące dla strony oszukanej, a dla drugiej strony by przynosiło jakieś konkretne korzyści. K. Lüdicke stoi na stanowisku, że nie musi tutaj chodzić o moralnie złe działanie sprawcy podstępu.

            Motywem a zarazem przyczyną celową podstępnego działania sprawcy musi być, i jest to warunek konieczny, uzyskanie zgody na małżeństwo. Innymi słowy, kan. 1098 nie odnosi się do takich przypadków, gdy ktoś ukrywa swoje wady z innej przyczyny, niż chęć zawarcia małżeństwa, np. ze wstydu; z chęci nie sprawiania drugiej stronie przykrości, w obronie honoru, albo żeby nie zdenerwować współkontrahenta.

            Panuje powszechne przekonanie, że podstęp może spowodować podanie fałszywych informacji (tzw. podstęp w postaci pozytywnej) lub zatajenie takich informacji, które należało wyjawić drugiej stronie (tzw. podstęp w postaci negatywnej). W tym drugim przypadku - jak relacjonuje M. Rola - według opinii V. Rein`y wyrażonej na Międzynarodowym Kongresie Prawa Kanonicznego w Ottawie w 1984 roku, owe informacje powinny być naprawdę potrzebne i proporcjonalne do charakteru małżeństwa. Problematyczny jest natomiast przypadek milczenia. Według opinii konsultorów Papieskiej Komisji do Spraw Rewizji Kodeksu Prawa Kanonicznego i jurysprudencji, samo milczenie nie może stanowić wystarczającej podstawy do stwierdzenia nieważności małżeństwa z tytułu podstępnego wprowadzenia w błąd, ponieważ nikt nie jest zobowiązany mówić źle o sobie samym. Przemilczenie tylko wtedy nosi na sobie znamiona podstępu, gdy towarzyszy mu wyraźna intencja wprowadzenia w błąd nupturienta. Natomiast jeżeli kontrahent posiada wiedzę na temat takiego przymiotu partnera który może poważnie zakłócić funkcjonowanie wspólnoty życia małżeńskiego, ale z innych źródeł, i mając taką wiedzę idzie do ślubu, a więc przymiot taki akcepuje, to ten tytuł nieważności małżeństwa upada.

            Aby podstępne wprowadzenie w błąd stanowiło przyczynę nieważności małżeństwa, musi cechować się: 1). Realnością; 2). Musi istnieć w momencie przekazywania zgody małżeńskiej; 3). Musi być bezpośrednią przyczyną rozpadu małżeństwa - innymi słowy chodzi o to, żeby oszukany kontrahent od razu odpowiednio zareagował, zrywając wspólnotę życia małżeńskiego. Nieliczni kanoniści próbują jeszcze dodatkowo poszerzyć zakres tego wymogu, wyróżniając jego pochodną: 4). Wykrycie podstępu powinno wzbudzić niepokonalną odrazę zwiedzionego nupturienta do drugiej strony.

1.2.1. Przymiot, który może poważnie zakłócić wspólnotę życia małżeńskiego

            Prawodawca w tekście kan. 1098 wyraźnie stwierdza, że nieważność małżeństwa z powodu podstępnego wprowadzenie w błąd, może być spowodowana tylko takim przymiotem, który ze swojej natury może poważnie zakłócić wspólnotę życia małżeńskiego. Przy czym, jak uważa M. Rola, nie jest ważne, czy sprawca podstępu zdawał sobie sprawę z tego, że zatajony przymiot może w przyszłości poważnie zakłócić pożycie małżeńskie, czy nie zdawał sobie z tego sprawy.

Aby dokładniej wyjaśnić naturę omawianego przymiotu, należy przeanalizować użytą w kan. 1098 terminologię. Łacińskie - qualitas, zostało przełożone w polskim tłumaczeniu Kodeksu Prawa Kanonicznego na przymiot, jednak ów odpowiednik niezbyt dobrze oddaje sens i znaczenie słowa łacińskiego. Qualitas oznacza: właściwość, jakość, wartość. Natomiast polski rzeczownik przymiot znaczy tyle, co: „cecha (charakteru, zwłaszcza dobra), właściwość czegoś” . Taki sens wyraźnie nie koresponduje z treścią kan. 1098, gdyż z przepisu wynika, iż ów przymiot powinien uniemożliwiać normalne funkcjonowanie wspólnoty małżeńskiej, a wiec mieć wydźwięk pejoratywny. W większości przekładów Kodeksu Prawa Kanonicznego na języki narodowe zadbano o zachowanie pokrewieństwa terminologicznego, co nie zawsze łączy się z precyzyjnym i spójnym logicznie oddaniem treści przepisu. I tak w tłumaczeniu na język angielski posłużono się terminem: quality, w przekładzie na język francuski: qualité, we włoskim tłumaczeniu: qualità. Przekład niemieckojęzyczny odszedł od wspomnianej zasady. Nie użyto w nim terminu Qualität, który mógłby suponować pozytywną cechę charakteru, natomiast przyjęto neutralny termin Eigenschaft = właściwość, cecha. Ten niemiecki odpowiednik bardziej precyzyjnie oddaje znaczenie użytego w kan. 1098 wyrażenia qualitas. Należy tutaj dopowiedzieć, że w kanonistyce powszechnie przyjmuje się, iż qualitas oznacza nie jakąkolwiek cechę, ale cechę związaną z osobowością człowieka. R. Sobański uważa, że chodzi tutaj o „jakość” osoby, która niekoniecznie jest spowodowana jej osobistymi cechami, lecz także okolicznościami lub wydarzeniami z jej życia. Ponadto uważa on, że: kanon 1098 mówi o przymiocie mającym z «natury swojej» zakłócić wspólnotę życia, nie może chodzić o drobiazgi drażniące jedynie wskutek upodobań, czy kaprysów jednej ze stron. Z drugiej jednak strony sensowna interpretacja kan. 1098 nie może domagać się, by chodziło o przymiot, który «jako taki» może zakłócić każdą wspólnotę małżeńską - sprowadzałoby się wtedy do przymiotów uniemożliwiających realizację istotnych przymiotów małżeństwa. Dlatego kan. 1098 wymaga interpretacji w kontekście określonego małżeństwa, co znaczy, że dla stwierdzenia, czy przymiot jakiś może poważnie zakłócić wspólnotę życia małżeńskiego, trzeba uwzględnić nie tylko aspekty obiektywne, lecz również i subiektywne. Nawet przymioty obiektywne oceniane jako mogące zakłócić wspólnotę [...] nie dla wszystkich muszą mieć takie znaczenie. Z kolei przymioty przez wielu uznawane za błahe, mogą mieć dla niektórych osób znaczenie duże. Niektórzy kanoniści nadają nieco inny odcień znaczeniowy terminowi qualitas, podkreślając, że ów przymiot musi posiadać realne istnienie. Nie mogą nim być np. niespełnione nadzieje, jakie zwiedziony kontrahent pokładał w partnerze. Nadto, część przedstawicieli jurysprudencji jest zdania, że chodzi o przymiot, który obiektywnie odnosi się do instytucji małżeństwa, a nie o przymiot mający subiektywne znaczenie dla kontrahenta, nawet gdy jest on źródłem nieporozumień i konfliktów pomiędzy małżonkami. Jeszcze inne rozumienie tej kwestii można odnaleźć w Code de droit canonique annoté - francuskojęzycznej adaptacji komentarza wydanego przez profesorów Papieskiego Uniwersytetu w Salamance. Według zamieszczonej tam opinii, obok obiektywnego wpływu omawianego przymiotu na samo małżeństwo, należy dodatkowo wziąć pod uwagę jego ciężar subiektywny, który pomaga w ustaleniu znaczenia jego faktycznej jakości.

            Omawiając istotę przymiotu, który ze swojej natury może poważnie zakłócić wspólnotę życia małżeńskiego, należy wspomnieć o jeszcze jednym ważnym aspekcie. Otóż według P. Doyle`a i E. Sztafrowskiego, zapis kan. 1098 suponuje istnienie dwóch sytuacji: 1). Gdy mamy do czynienia z istnieniem u nupturienta takiego przymiotu, który może poważnie zakłócić funkcjonowanie wspólnoty małżeńskiej; 2). Gdy mamy do czynienia z brakiem takiego przymiotu u nupturienta, bez którego to przymiotu może być poważnie zakłócona wspólnota życia małżeńskiego.

            Kodeks z 1983 roku wymienia wprost tylko jeden przykład takiego przymiotu, który może poważnie zakłócić wspólnotę życia małżeńskiego. Według kan. 1084, § 3 - jest nim niepłodność. P. Ciprotti po raz pierwszy dokonał próby skatalogowania przymiotów, które mogą poważnie zakłócić wspólnotę życia małżeńskiego. Jego wykaz obejmuje następujące przypadki: 1). Działalność przestępczą; 2). Skazanie prawomocnym wyrokiem sądu w poważnej sprawie; 3). Stan społeczny; 4). Różnice w sprawach religijnych; 5). Naganne obyczaje lub zachowanie; 6). Posiadanie nieślubnego potomstwa;7). Brak dziewictwa u kobiety;  8). Ciążę z innym mężczyzną; 9). Poważniejsze kłopoty majątkowe; 10). Niemożność dopełnienia małżeństwa lub zrodzenia i wychowania potomstwa. Dla celów praktycznych kanoniści nieprzerwanie uzupełniają katalog takich przymiotów, które mogą poważnie zakłócić wspólnotę życia małżeńskiego. Aktualny katalog obejmuje następujące przymioty: 1). Niemożność zrealizowania bonum coniugum; 2). Niezdoloność nawiązania relacji międzyosobowych; 3). Przekonania religijne; 4). Poważne obciążenia natury moralnej; 5). Przekonania habitualne, czyli niejako zawodowe; 6). Popełnienie kradzieży; 7). Działalność przestępczą; 8). Zaciągnięty dług; 9). Chorobę fizyczną;  10). Chorobę psychiczną; 11). Zaawansowaną skłonność do picia alkoholu; 12). Uzależnienia (narkomania);13). Zatajenie ciąży; 14). Fałszywe przypisywanie ciąży niewinnemu małżonkowi 15). Niemożność zrodzenia i wychowania potomstwa.

***

Postulat wprowadzenia normy chroniącej przed podstępnym wyłudzeniem zgody małżeńskiej sformułowany został pod koniec lat dwudziestych ubiegłego wieku. Jednak poważna dyskusja kanonistów na ten temat rozpoczęła się dopiero pod koniec lat pięćdziesiątych. Biorąc pod uwagę postulaty wysuwane przez jurysprudencję, a także potrzebę dostosowania norm prawnych do współczesnych realiów życia oraz do nauki na temat małżeństwa wypracowanej przez Vaticanum II, prawodawca kościelny wprowadził w Kodeksie Prawa Kanonicznego z 1983 roku nowy kan. 1098. Zawiera on dyspozycję o nieważności małżeństwa z przyczyny podstępnego wprowadzenia w błąd, co do przymiotu, który ze swej natury może poważnie zakłócić wspólnotę życia małżeńskiego. Chodzi tutaj o tak poważną wadę jakości treści zgody małżeńskiej, że czyni ona małżeństwo nieważnym.

Kanoniści skoncentrowali się na próbach stworzenia jak najbardziej kompletnego katalogu takich przymiotów, które mogą poważnie zakłócić wspólnotę życia małżeńskiego. Wydaje się jednak, że taka „wyliczanka” przymiotów nie odpowiada ani wymogom współczesnej kanonistyki, ani sformułowanej w duchu personalistycznym normie. Dlatego należałoby raczej zająć się wypracowaniem obiektywnych kryteriów, które decydują o tym, iż dany przymiot może poważnie zakłócić funkcjonowanie wspólnoty życia małżeńskiego.

ks. Wojciech Wąsik

Okładka naszego numeru

 

 

 

 

© KST 2004 by WEBmaster