Kieleckie Studia Teologiczne - strona główna

    Publikacje

Autorzy          Zapowiedzi

  

Redakcja   Kontakt   Współpraca

ks. Grzegorz Bujak

 

 

 

 

Dziekani w diecezji kieleckiej w okresie międzywojennym.

1. Organizacja i obsada urzędów.

W okresie międzywojennym ważne miejsce w terenowej administracji kościelnej zajmowali dziekani. Było to miedzy innymi wynikiem ograniczania w XIX w. znaczenia synodów diecezjalnych, których rolę - w pewnym zakresie - przejmowały odbywane pod przewodnictwem biskupów konferencje dziekanów. W diecezji kieleckiej, jeszcze przed opublikowaniem Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 r., podjęto próbę kompleksowego ujęcia obowiązków i praw dziekanów. Zajęła się tym konferencja księży dziekanów 2 marca 1909 r. Protokół z niej został ogłoszony 5 października przez ówczesnego administratora diecezji ks. F. Brudzyńskiego. Dziekanów nazywano w nim pomocnikami ordynariusza w zarządzie diecezją, „oczami i uszami biskupa”. Mieli oni przestrzegać przepisów prawa kościelnego ogólnego i diecezjalnego, prowadzić nienaganne życie i gorliwie wypełniać pracę kapłańską. W tym względzie mieli być przykładem dla duchowieństwa. W protokole czytamy: „Pierwszym, największym i najbardziej odpowiedzialnym obowiązkiem dziekana, niejako treścią jego urzędu jest wizyta dekanatu”. Z przytoczonego zarządzenia, wyłania się zatem tradycyjna wizja dziekana jako terenowego urzędnika biskupa, ustanowionego w celu nadzoru i kontrolowania w dekanacie zarządzeń centralnej władzy diecezjalnej.

Poza spełnianiem funkcji administracyjnych dziekan był też jakby wstępnym  ogniwem sądownictwa diecezjalnego w stosunku do duchowieństwa. W protokole stwierdzono bowiem, że równie ważnym obowiązkiem dziekana jest „prowadzenie śledztw”. Jeśli ktokolwiek zwrócił się do dziekana ze „skargą, denuncjacją lub zażaleniem na kondekanalnego kapłana”, winien był on sporządzić w tej sprawie protokół i wysłać go do konsystorza, który podejmował decyzję o dalszym biegu sprawy. Do obowiązków dziekana należało także rozstrzyganie w sądach polubownych między duchownymi.

Dziekan miał czuwać nad wszystkimi aspektami życia księży w dekanacie, kontrolować ich pracę i życie osobiste, wprowadzać na urząd nowego proboszcza, opiekować się starszymi i chorymi kapłanami. Szczególnie zaś troszczyć się, by nie zmarli bez sakramentów i zabiegać oto, aby zawczasu rozporządzili swoim majątkiem. Ważnym obowiązkiem dziekana było prawo do przyjmowania egzaminów na aprobatę do  słuchania spowiedzi i wcześniejsze wyznaczanie traktatów teologicznych, których znajomość miała być w ten sposób kontrolowana.

Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 r. potwierdził uprawnienia dziekanów w zakresie kontrolnym. Dotyczyło to nadzoru nad duchowieństwem w zakresie pracy, życia osobistego, przestrzegania realizacji praw ogólnokościelnych i zarządzeń lokalnej władzy diecezjalnej. Sankcjonował również władzę sądowniczą dziekanów tam, gdzie była im ona przyznawana na mocy zarządzeń ordynariuszów.

Uporządkowaniem przepisów diecezjalnych o dziekanach i ich korelacją z postanowieniami Kodeksu Prawa Kanonicznego, zajął się synod diecezjalny z 1927 r. Obowiązki dziekanów podzielono na kilka grup. Za najważniejsze została uznana troska o życie, obyczaje i pracę kleru. Utrzymane zostały w tym zakresie wszystkie obowiązki kontrolne i uprawnienia sądownicze dziekanów. Dziekan miał też czuwać nad zarządem majątkiem kościelnym w podległym sobie okręgu. Miał kontrolować stan kościołów wraz z wyposażeniem, a także beneficjum i jego racjonalne użytkowanie. W wypadku śmierci proboszcza miał czuwać nad zabezpieczeniem interesów parafii i beneficjum, oddzielenie ich od masy spadkowej oraz pokrycie ewentualnych braków w jego stanie z majątku  prywatnego po zmarłym.

Podkreślone zostały także uprawnienia dziekana w zakresie kontroli nauczania i wychowania młodzieży w dekanacie. Przedstawicielowi biskupa przyznano tu szereg uprawnień w zakresie kontroli nie tylko pracy, ale też życia religijnego i osobistego katechetów. Podobnie jego nadzorowi podlegały wszystkie działające w dekanacie stowarzyszenia religijne, nie wyłączając ich administracji finansowej.

Synod przypomniał obowiązek corocznej wizytacji dekanatu. Jej zakres miały normować, wydawane w miarę potrzeb, instrukcje biskupa. Po jej zakończeniu dziekan, przynajmniej raz w roku, miał składać z jej przebiegu relację do ordynariatu. Miał przesyłać księżom dostarczane z kurii instrukcje i zarządzenia, oraz składać sprawozdanie z ich realizacji. Jedynym ograniczeniem władzy dziekańskej było pominięcie ich pośrednictwa w kierowaniu do kurii próśb o dyspensy małżeńskie. Dziekan pozostawał zatem najważniejszym pośrednikiem między biskupem a lokalnym duchowieństwem.

Przedstawiony rozwój sytuacji prawnej dziekanów wskazuje na umacnianie  się ich pozycji w stosunku do lokalnego duchowieństwa i instytucji kościelnych w okresie międzywojennym. Wraz z rozwojem dążeń biskupów do rozciągania kontroli nad wszystkimi obszarami działalności religijnej, jak katechizacja czy różne organizacje świeckie, kompetencje dziekanów były rozszerzane także i na te obszary. Na szczególną uwagę zasługuje sformułowanie obowiązków dziekanów w zakresie nadzoru nad katechizacją, które należy widzieć w perspektywie szerszej dyskusji na temat charakteru szkolnictwa w II Rzeczypospolitej. Wyznaczenie dziekanom obowiązków kontrolnych wobec katechetów, podobnych do tych jakie posiadali w stosunku do podległego im duchowieństwa, stwarzało płaszczyznę potencjalnych konfliktów. Szczegółowe badanie tego zagadnienia, wykracza jednak poza ramy niniejszego artykułu.

W latach 1918-1925 diecezja kielecka była podzielona na 25 dekanatów. Po zmianie granic diecezji w 1925 r. i związanymi z tym przemianami sieci dekanalnej, liczba tych jednostek zmniejszyła się do 24. Nowym zjawiskiem w rozwoju administracji terenowej było utworzenie w 1929 r. stanowisk wicedziekanów. Podstawę prawną powołania wicedziekanów stanowiły statuty synodu diecezjalnego z 1927 r., będące adaptacją odpowiednich kanonów Kodeksu Prawa Kanonicznego. W statucie 34 czytamy, że w razie potrzeby ordynariusz może wyznaczyć dziekanowi pomocnika w osobie wicedziekana. Miał on zastępować dziekana w razie jego nieobecności, choroby lub śmierci. Zastępując dziekana, wicedziekan korzystał z takich samych praw i posiadał taki sam zakres obowiązków, jak dziekan.

Nominacji wicedziekanów dokonał biskup A. Łosiński 7 października 1929 r. Przy okazji rozszerzono kompetencje wicedziekanów w stosunku do postanowień synodu. Poza wymienionymi wyżej okolicznościami losowymi mogli oni zastępować dziekanów również na ich prośbę. Ponadto na stałe uczyniono ich odpowiedzialnymi za działalność Akcji Katolickiej, którą mieli kierować na terenie dekanatów w porozumieniu z dziekanami.

Stanowiska wicedziekanów utworzono w 19 dekanatach W latach trzydziestych utworzono je jeszcze w 2 dekanatach, w 1934 r. w daleszyckim i w 1935 r. w olkuskim. Po likwidacji w 1933 r. dekanatu książnickiego i utworzeniu dekanatu wiślickiego, wicedziekan książnicki pełnił nadal swoje funkcje w nowopowstałej jednostce administracyjnej. Urząd wicedziekana nie został natomiast utworzony w dekanatach słomnickim, irządzkim i małogoskim.

W latach 1917-1938 funkcje dziekanów sprawowało 67 duchownych. Jeszcze sprzed I wojny światowej wywodzili swoje nominacje dziekani w miastach powiatowych. Najdłużej, bo do 1932 r. obowiązki dziekanów sprawowali: ks. K. Hołociński w Jędrzejowie i ks. W. Kamiński dziekan włoszczowski oraz do 1930 r. ks. A. Kuliński dziekan kielecki i ks. K. Aksamitowski dziekan pińczowski.

Zmiany na stanowiskach dziekanów zachodziły częściej w dekanatach utworzonych po I wojnie światowej, chociaż i w tych przypadkach spotykamy się z przykładami znacznej stabilizacji ich obsady. Tak zatem ks. L. Tomasik, dziekan kazimierski, i ks. A. Adamek, dziekan pacanowski, pozostawali na stanowiskach przez cały okres międzywojenny, a ks. R. Wiadrowski pełnił urząd dziekana prandocińskiego od 1918 r. do śmierci w 1937 r., zaś ks. P. Noszczyk, proboszcz w Szczekocinach, pozostawał na stanowisku tamtejszego dziekana od 1922 r. do końca interesującego nas okresu.

Byli także dziekani, którzy w ciągu dwudziestolecia pełnili funkcje w kilku dekanatach. Trzykrotnie zmieniał probostwo, za każdym razem zachowując stanowisko dziekana, ks. M. Wójcik. Pełnił on kolejno obowiązki dziekanów małogoskiego, stopnickiego i bodzentyńskiego. Przy czym  na stanowisku dziekana stopnickiego pozostawał jedynie przez 2 lata. Jego przejście do Bodzentyna polegało na zamianie z tamtejszym proboszczem i dziekanem ks. S. Wilczyńskim.

Aż 10 dziekanów pełniło ten urząd w 2 dekanatach. Za każdym razem obejmując nową parafię, równocześnie zostawali tamtejszymi dziekanami. Dwaj dziekani awansowali na urzędy w sąsiednich dekanatach ks. F. Rajski z Pacanowa do Stopnicy i ks. S. Bomba ze Słomnik do Proszowic. W pozostałych ośmiu przypadkach księża dziekani przenoszeni byli na parafie bardziej odległe. We wszystkich jednak dziesięciu przypadkach dziekani byli przenoszeni na parafie o większej liczbie wiernych, a czasem także większej liczbie wikariuszy.

Źródła odnotowują nazwiska tylko dwóch dziekanów, J. Chwistka i  K. Szklanika, którzy po zmianie parafii nie objęli tego stanowiska w nowym miejscu. Dwóch innych, księża  M. Rykowski, J. Danilewicz, po zwolnieniu z parafii podjęli pracę w kurii biskupiej. Pozostali pełnili swoje funkcje do śmierci, przejścia na emeryturę (ks. B. Piasecki) lub składali rezygnacje z funkcji dziekanów, zachowując stanowiska proboszczów. W tym ostatnim wypadku biskup mianował na zwolniony urząd innego proboszcza z dekanatu.

Początkowo jednak biskup niechętnie przyjmował zrzeczenie się funkcji przez dziekanów.  Odmownie zostały załatwione prośby w tym względzie ks. M. Froelicha z Pilicy w 1915 r. i ks. A. Kulińskiego dziekana kieleckiego w 1917 r..

W 1918 r., tuż po nominacji na dziekana chmielnickiego, ks. F. Zychowicz w liście do biskupa z 25 marca dziękując za nominację, zwracał uwagę na swój podeszły wiek (85 lat) i dodawał „wypadnie w niedługim czasie prosić Jego Ekscelencję o uwolnienie mnie od obowiązków dziekańskich”. Prośbę tę zawarł w liście  z 18 czerwca 1918 r. Tłumaczył ją złym stanem zdrowia, który uniemożliwiał mu wyjazdy z parafii i w konsekwencji wizytowanie dekanatu. Biskup jednak nie przyjął zrzeczenia i wyznaczył mu do pomocy w spełnianiu obowiązków dziekańskich proboszcza z Kurozwęk, ks. S. Paszkiewicza. Nie został on jednak mianowany wicedziekanem.. Zbytnia odległość do Kurozwęk utrudniała kontakt dziekana F. Zychowicza z ks. S. Paszkiewiczem, dlatego w 1920 r. zwrócił się on do kurii z prośbą o wyznaczenie do pomocy ks. J. Machejka, wikariusza chmielnickiego. Biskup nie wyraził jednak na to zgody ze względu na planowane przeniesienie ks. J. Machejka na inny wikariat. Pozwolił natomiast, żeby dziekan mógł wskazać na współpracownika innego duchownego. Ks. F. Zychowicz nie ponawiał już natomiast próśb o zwolnienie z urzędu i zmarł w 1923 r. pełniąc do końca obowiązki proboszcza i dziekana w Chmielniku.

W następnych latach biskup A. Łosiński chętniej przyjmował rezygnacje z funkcji dziekanów. Taką zgodę uzyskali: w 1923 r. ks. W. Gielniewski z Zadroża, w 1934 r. ks. M. Rykowski z Daleszyc, a w 1937 r. ks. B. Piasecki z Miechowa.

W przeciwieństwie do dziekanów, którymi zostawali najczęściej księża przenoszeni w tym celu do dekanatu, na stanowiska wicedziekanów mianowano  najczęściej księży, którzy w dekanacie przebywali co najmniej od kilku lat.  Zdarzały się jednak wyjątki, kiedy na stanowiska wicedziekanów powoływano księży proboszczów bezpośrednio po ich mianowaniu na parafię w danym dekanacie. Tak było w 1934 r., gdy proboszczem w Skorzeszycach i wicedziekanem daleszyckim został ks. W. Kozłowski oraz w 1935 r., gdy  proboszczem w Zagnańsku i od razu wicedziekanem kieleckim został ks. B. Rydzy. Jedynym księdzem, który został wicedziekanem a nie pełnił równocześnie funkcji parafialnej,  był ks. F. Sonik profesor seminarium duchownego, wicedziekan kielecki w latach 1929-1930. Nominacja ta miała charakter przejściowy, gdyż w 1931 r. ks. F. Sonik został proboszczem parafii św. Wojciecha w Kielcach i dziekanem kieleckim.

Funkcja wicedziekana w zasadzie nie była związana z konkretnym probostwem. Jednak spotykamy się z przypadkami naznaczania na wicedziekanów proboszczów tej samej parafii. W dekanacie pilickim funkcję tę pełnili dwukrotnie proboszczowie parafii Ogrodzieniec, a w dekanacie sędziszowskim, również dwukrotnie, proboszczowie z Mstyczowa.

W przeciwieństwie do krótkotrwałych wakatów na stanowiskach dziekanów, w niektórych dekanatach, obserwujemy nawet kilkuletnie okresy, w których urząd wicedziekana pozostawał nieobsadzony. Dowodzi to, że urząd ten miał w dekanacie znaczenie jedynie pomocnicze. Ogółem funkcje wicedziekanów sprawowało w latach 1929-1938 aż 38 księży. Tylko jeden z nich ks. B. Rydzy pełnił tę funkcje w dwóch dekanatach. Pozostali w razie przeniesienia do parafii w innym dekanacie przestawali pełnić funkcje wicedziekanów i z reguły nie była im ona ponownie powierzana.

Ośmiu spośród wicedziekanów, a zatem około 1/4 wszystkich, którzy sprawowali ten urząd, zostało jeszcze przed wybuchem II wojny światowej awansowanych na stanowiska dziekanów, byli to księża: F. Sonik, P. Wołoszyn, J. Kyzioł, J. Widerak, E. Skowera, K. Borówka, S. Wiśniewski i F. Nowakowski. Z tej grupy tylko księża F. Sonik i J. Kyzioł zostali dziekanami w dekanatach, w których pełnili wcześniej funkcje wicedziekańskie.

Jak zatem widać, sprawowanie funkcji dziekana lub wicedziekana, było okolicznością korzystną w dalszej karierze w administracji diecezjalnej. Grupa tych duchownych stanowiła rodzaj korpusu administracji diecezjalnej. Ich doświadczenie w kierowaniu pracą duszpasterską w dekanacie było brane pod uwagę przy kolejnych nominacjach, tak na stanowiska parafialne, jak i pozaparafine.

W 1938 r. nowy biskup kielecki Cz. Kaczmarek zniósł większość stanowisk wicedziekanów. Zatrzymali je tylko dwaj księża - A. Jankowski, proboszcz z Łopuszna w dekanacie piekoszowskim i R. Zelek - proboszcz w Kijach w dekanacie pińczowskim. Równocześnie na 5 nominacji dziekańskich dokonanych w tamtym roku, tylko ks. A. Błaszczyk mianowany dziekanem kieleckim, pełnił wcześniej urząd dziekana w Słomnikach. Pozostali, co w końcowych latach działalności biskupa A. Łosińskiego było niezwykle rzadkie, nie mieli za sobą kariery na stanowiskach dziekańskich ani wicedziekańskich. W posunięciach tych można się doszukiwać wstępnych przejawów zmian w polityce kadrowej nowego ordynariusza w obsadzie stanowisk w terenowej administracji diecezjalnej.

2. Wizytacje dziekańskie.

Podstawowym obowiązkiem dziekanów było wizytowanie podległych im parafii i przekazywanie wyników do konsystorza. Władze diecezjalne od dawna wydawały w tym celu szereg szczegółowych instrukcji dla dziekanów, które określały zakres i przebieg wizytacji. Ich liczba i szczegółowość zwiększyła się w XX wieku.

W diecezji kieleckiej w 1902 r. biskup T. Kuliński wydał, liczące 11 stron przepisy dla dziekanów o wizytowaniu parafii. Określono w nich szczegółowo co i w jaki sposób dziekan winien kontrolować w czasie wizytacji. Zalecenia dotyczyły kontroli zarówno budynków, jak i sprzętów kościelnych, cmentarza, kaplic. Ważne miejsce zajmowała kontrola stanu uposażenia beneficjum, jak również życia prywatnego kleru. Kolejne zalecenia dla dziekanów zostały wydane w 1909 r. i były owocem obrad konferencji księży dziekanów z dnia 2 marca. Uściślono w niej zakres kompetencji dziekanów w kwestii kontroli stanu beneficjów i życia księży

W związku ze wzrostem liczby dekanatów po I wojnie światowej i mianowaniem na urzędy dziekanów księży o niewielkim doświadczeniu w zakresie wizytowania dekanatów, rodziły się potrzeby zweryfikowania przepisów regulujących funkcjonowanie dekanalnego systemu kontrolnego. Nowomianowani dziekani kierowali do kurii liczne zapytania i wątpliwości. Kiedy kuria zażądała pismem z dnia 17 lutego 1919 r. przesłania relacji o stanie dekanatów, dziekani zwrócili się z prośbą o dostarczenie wzoru sprawozdania. W odpowiedzi kuria przekazała znamienną opinię biskupa w tej sprawie „Jego Ekscelencja wyjaśnił: bez blankietów, dane dodatnie i ujemne parafii i kapłanów”. Wynika z niej, że również władza centralna diecezji nie miała w tamtym czasie precyzyjnej koncepcji co do przebiegu wizytacji dziekańskiej.

Dopiero synod diecezjalny z 1927 r. wydał „Instrukcję o odprawianiu wizyty dziekańskiej”, która szczegółowo określiła przebieg i zakres kontroli dziekańskiej w czasie wizytacji. Forma zewnętrzna wizytacji była wzorowana na wizytacji biskupiej. Posiadała swój moment liturgiczny, którego najważniejszym elementem było nawiedzenie kościoła i adoracja Najświętszego Sakramentu przez wizytatora. W czasie wizytacji dziekan miał dokonać oceny stanu kościoła i jego wyposażenia, przy czym największy nacisk został położony na kontrolę wyposażenia kultowego: tabernakulum, ołtarze, relikwie, oleje święte, obrazy itp. Dziekan winien był również ocenić stan murów kościelnych, ksiąg parafialnych oraz dokonać wizytacji szkół powszechnych w parafii.

Istotnym elementem była także wizytacja wewnętrzna, czyli kontrola stanu duchowego i moralnego parafii i kleru. Instrukcja przewidywała w tym celu trzy skrutinia, czyli wywiady z proboszczem, wikariuszami i wiernymi. Odbywać się one miały osobno, według szczegółowego kwestionariusza pytań. Ta część instrukcji została zredagowana w języku łacińskim.

Wierni mieli być pytani o przebieg nabożeństw, a w szczególności o nauki głoszone przez księży, tak w niedziele, jak i przy okazji różnych nabożeństw. Pytania dotyczyły także życia osobistego księży, przestrzegania rezydencji i ewentualnych konfliktów z parafianami.

Scrutinium cum parocho obejmowało pytania dotyczące zakresu nauczania katechizmu i treści dogmatycznych, odprawiania codziennie Mszy św., obyczajów domowników i służby kościelnej, statystyki parafian, w tym liczby niewierzących, Żydów i występowania sekt. Znaczna część pytań dotyczyła wikariuszy: podziału pracy, życia osobistego i ich praktyk pobożnościowych.

Skrutinium z wikariuszem miał dziekan odbywać w jego mieszkaniu. Pytania dotyczyły jego życia, lektur i przygotowanych konspektów do katechez i kazań oraz oceny współpracy z proboszczem. W tym kontekście nie brakło pytań o działalność duszpasterską proboszcza, jego gorliwość, przestrzeganie przepisów kościelnych przy sprawowaniu sakramentów, stosunki z domownikami i służbą.

W razie stwierdzenia jakichkolwiek nieporozumień, dziekan był zobowiązany od razu je wyjaśnić, a w sprawach ważniejszych odnieść się do kurii, po przeprowadzeniu gruntownego dochodzenia.

Efektem wizytacji dziekańskiej w parafii były przesyłane corocznie do kurii relacje o stanie dekanatu. Typowym ich przykładem jest relacja dziekana książnickiego ks. F. Dworaka z wizytacji dekanatu w 1927 r. Nosi ona tytuł "Sprawozdanie z czynności kapłańskich w książnickim dekanacie w roku 1926". Zawiera ona odpowiedzi na następujące pytania wyszczególnione w tytułach kolumn formularza: "co zrobiono w kościele?", "co zrobiono na plebanii?", "ogólny stan budynków", "czy kościół zabezpieczony przed rabunkiem?" "w jakim stanie są przedmioty i utensilia kościelne?",  z wyszczególnionym podziałem: "tabernaculum", "baptisterium", "portatilia", "konfesjonały", "stacje męki Pańskiej", "zakrystia", "archiwum parafialne". Dalsze pytania zamieszczone w formularzu dotyczyły stanu moralnego parafii i działalności duszpasterskiej: "stan moralny parafii", "frekwencja do kościoła i sakramentów", "czy nie gnieżdżą się sekty?", "katechizacja". Relacja kończyła się uwagami i podpisem proboszcza wizytowanej parafii

Odpowiedzi w formularzu wpisane zostały różnymi charakterami pisma, należy więc przypuszczać, że sporządzoną przez dziekana tabelę, wypełniali w czasie wizytacji sami księża proboszczowie, stwierdzając własnym podpisem prawdziwość podanych informacji.

Mimo lakonicznych odpowiedzi na wyżej wymienione pytania możemy stwierdzić, iż w parafiach dekanatu książnickiego w 1926 r. prowadzono szereg ważnych i kosztownych inwestycji. Na dziewięć parafii dekanatu w siedmiu kryto kościoły blachą, w trzech wyremontowano wieże. Jedynie w parafii Witów nie prowadzono prac przy kościele. Powodem tego, jak się wydaje, był remont plebanii, na której odnowiono połowę dachu, gdyż poprzedni zawalił się ze starości. Plebanię remontowano gruntownie także w Przemykowie, a w trzech innych parafiach odnawiano organistówki. Stan wyposażenia kościołów dekanatu przedstawiał się również nieźle. Dla niemal wszystkich parafii uznano go za dobry, jedynie w Witowie brakowało dwóch portatyli i występowały „liczne braki w zakrystii”, a w parafii Stary Korczyn brak było trzech obrazów stacji męki Pańskiej. Stan wyposażenia kościoła w Książnicach oceniono następująco: „wszystkiego dużo i w dobrym stanie”. Jeżeli chodzi o archiwum najsłabiej wypadła ocena parafii w Rogowie, gdzie w wyniku wizytacji stwierdzono brak odpowiedniej szafy do przechowywania dokumentów.

Przed rabunkiem kościoły w Rachwałowicach, Książnicach, Przemykowie i Rogowie broniły „stróż i dobre zamki”, kościoła w Opatowcu pilnował „stróż nocny i dzienny”, w pozostałych parafiach czuwali stróże nocni. Jedynymi przedstawicielami sekt w dekanacie było kilku Badaczy Pisma św.: w Rachwałowicach 2 osoby, w Bobinie 3, zaś w parafii Książnice Wielkie we wsi Jankowice trzy rodziny. Katechizacja we wszystkich parafiach odbywała się w szkole i w kościele.

Relacja z wizytacji dekanatu książnickiego z następnego, 1928 r., zawiera informacje o kontynuowaniu robót remontowo-budowlanych w parafiach, chociaż jak się wydaje z mniejszym rozmachem. Stan kościołów i ich wyposażenie oceniono podobnie. W formularzu pojawiło się nowe pytanie dotyczące cmentarza grzebalnego. We wszystkich parafiach odnotowano jego obecność w dobrym stanie.

Więcej uwagi niż w roku poprzednim poświęcono charakterystyce stanu religijnego wiernych. W parafii Książnice Wielkie uczęszczanie wiernych do kościoła określono „średnio”, a do sakramentów „licznie”.. W parafii Koszyce stwierdzono, że wierni praktykują „nie bardzo pilnie”, w parafii Opatowiec „pilnie i przykładnie”,  w parafii Przemyków „pilnie i gorliwie”,  a w parafii Rachwałowice „pilnie i regularnie”.. W Starym Korczynie w ocenie wizytatora „przydałoby się więcej gorliwości", zaś w Witowie wierni zasłużyli na ocenę plebana „nie pilnie”. Odrębnie od uczęszczania do kościoła i sakramentów oceniano „pobożność i nauki”. Wyrażono to najczęściej notami: „dobra”, „należyta”, „zadowalająca”. Tylko z wizytacji  Witowa wpisano „nie bardzo”. Proboszcz parafii Stary Korczyn pobożność wiernych ocenił krótko: „pobożność chłopa polskiego”.

Stan dekanatu książnickiego przedstawiał się w świetle przytoczonych relacji bardzo dobrze w porównaniu np. z dekanatem szczekocińskim. W relacji z 1928 r. czytamy, że na 10 parafii w pięciu „nic nie zrobiono”.. W Szczekocinie wymieniono okna i założono nową posadzkę, tylko w jednej parafii podjęto remont wieży. Jako dobry oceniono tylko stan kościoła w Chlewicach, zaś w Dzierzgowie „na oko dobry, ale dach dziurawy”, w Goleniowach kościół był „wilgotny”.

Stan budynków kościelnych przedstawiał się również gorzej niż w dekanacie książnickim. Plebania w Szczekocinach była „wilgotna i niezdrowa”, w Obiechowie „nędzna”, W Goleniowach „opłakana”, stan innych oceniono, jako dobry, lub dostateczny, jedynie w Słupi jako „bardzo dobry”.

Bardziej skomplikowane w tym położonym na zachodzie diecezji dekanacie, w stosunku do położonego na południu blisko Krakowa dekanatu książnickiego, były również warunki pracy duszpasterskiej. Stosunek wiernych do proboszczów określono jako: „możliwy”, „dobry”, „życzliwy”, w Rokitnie natomiast „bardzo ciężki i trudny”. Nastroje ludności kwitowano najczęściej stwierdzeniem „ogólne niezadowolenie”, a w Seceminie i Słupi stosunek do Kościoła określano jako „obojętny”.

W relacji z tego dekanatu znajdujemy nieco więcej informacji o zakresie katechizacji w szkole. Nie uczył w szkole proboszcz z Kossowa, a o proboszczu z Rokitna dowiadujemy się, że „odwiedza szkołę”. W pozostałych parafiach księża prowadzili od 8 do 16 lekcji religii tygodniowo, tylko w parafii Szczekociny aż 34 godziny.

W relacji tej natrafiamy również na wyjątkowo dużo informacji o stosunkach z nauczycielami. W dwóch parafiach oceniono je jako „poprawne”, w trzech jako „dobre”. Proboszcz parafii Chlewice w odpowiedzi na to pytanie stwierdził: „bardzo przykre, z powodu kierownika szkoły”. Proboszcz z Rokitna: „przykre z winy nauczycieli”, proboszcz z Secemina „obojętne”, zaś proboszcz ze Szczekocin pisał „w gimnazjum obecnie idealne, w szkole powszechnej z powodu kierownika b. ciężkie i przykre”.

Oceniając powyższe relacje z wizytacji, należy stwierdzić, że obejmowały one znaczną cześć spraw polecanych uwadze dziekanów w zarządzeniach władzy diecezjalnej, a szczególnie w instrukcji wizytacyjnej wydanej na synodzie w 1927 r. W zamieszczanych odpowiedziach uderza ich lakoniczność, której nie można wytłumaczyć jedynie niewielką ilością miejsca w rubrykach. Stosunkowo najwięcej informacji dotyczy remontów i wyposażenia materialnego kościołów, najtrudniej zinterpretować krótkie informacje o stanie moralnym służby kościelnej i wiernych. Dostrzegalne zróżnicowanie zakresu pytań w formularzach z różnych rejonów diecezji pozostaje świadectwem zróżnicowania problemów, przed jakimi stawali duchowni na tamtych terenach. Zastanawia brak informacji o stanie duchowieństwa, szczególnie opinii wyrażanych przez wiernych. Należy przypuszczać, że te przekazywał dziekan biskupowi osobiście w razie potrzeby.

Zachowane formularze z innych rejonów diecezji obejmują podobny zakres informacji,  i wykazują najczęściej równie lakoniczny charakter odpowiedzi. Zdarzają się jednak protokoły wizytacyjne, które dostarczają wyjątkowych informacji. Dotyczy to szczególnie, rzadkich niestety relacji, sporządzonych nie w postaci tabel, ale kwestionariuszy problemowych. Najdokładniejsza z zachowanych, jest pod tym względem, relacja dziekana miechowskiego z 1920 r. Znajdujemy w niej informacje o odprawianiu mszy za fundatorów kościołów w dekanacie i ich liczbie. Statystyki udzielonych komunii świętych i odbywanych spowiedzi wielkanocnych. Dane o liczebności i funkcjonowaniu bractw. Znaczna część informacji dotyczy patologii społecznych: liczby rozbojów, pijaństwa, rozwodów, konkubinatów i prostytucji.

W podsumowaniu ogólny stan moralny parafii dziekan oceniał następująco: w Książu Małym „zanieczyszczona złodziejstwem, obłudą i pychą", w Książu Wielkim „trafiają się i tu ludzie wielkiej miary przywiązani do Kościoła”. O kierowanej przez siebie parafii Miechów pisał „stan moralny byłby b. dobry, gdyby nie agitatorzy, nie polityka, i chytrość, i chęć posiadania, jednak w bieżącym roku sytuacja się uspokoiła, obudziła się większa wiara i przywiązanie do Kościoła”.

W relacji dziekana włoszczowskiego z 1925 r., sporządzonej w tabeli, znajdujemy rzadko spotykane informacje o poglądach politycznych ludności. Sytuacja w dekanacie pod tym względem była złożona. W parafiach Czarnca i Krasocin była znaczna liczba zwolenników PSL-Wyzwolenie, w Kurzelowie Stronnictwa Narodowego, we Włoszczowie, popieranego przez biskupa Związku Ludowo-Narodowego, a liczna w mieście mniejszość żydowska, jak czytamy, „propaguje komunizm”.

Mimo rozbicia politycznego, dziekan zauważał „wszędzie lud przywiązany do Kościoła”. Chociaż nie szczędził uwag bardzo krytycznych. O parafii Czarnca pisał: „lud ciemny, religijnie zaniedbany, potrzebne kilkudniowe misje”. Powszechną bolączką w dekanacie był „późny przyjazd księży na odpusty od czego parafianie zobojętnieli i mało uczęszczają do spowiedzi”.. W ocenie kleru dziekan stwierdzał „z dekanatu skarg na duchowieństwo nie ma, które z poświęceniem pracuje na powierzonych placówkach”.

Na lokalne problemy społeczne zwracał także uwagę dziekan sędziszowski w relacji z 1929 r. Pisał, że w wielu parafiach występuje „rozwydrzenie młodzieży”. Jego przyczynę upatrywał w małej liczbie organizacji działających w dekanacie, słabą pracę kulturalno-oświatową, która jednak nie może być rozwijana w skutek braku „domów ludowych”.

Jak widać z powyższej krótkiej analizy treści wizytacji dziekanom przypadała ważna rola pośredniczenia między biskupem a duchowieństwem parafialnym. Jako pierwsi zwracali oni uwagę biskupa na problemy lokalne, wskazywali sposoby ich rozwiązywania i posiadali istotny wpływ na kształtowanie obrazu życia religijnego i społecznego w dekanatach w oczach centralnej władzy diecezjalnej.

Myśl Y. Congara jawi się więc nie tylko jako cenne uzupełnienie, rozwinięcie i komentarz do soborowej doktryny o Tradycji i jej relacji do Kościoła. Jest ona otwarta na nowe perspektywy i chyba – zgodnie z tym, co charakteryzowało teologię Congara – nie jest ujęciem „ahistorycznym”, lecz głęboko osadzonym w danym momencie refleksji Kościoła nad dziedzictwem, które otrzymał i ze swej natury domaga się pójścia dalej, także w obrębie zagadnienia, które pokrótce zostało tutaj omówione.

Ks. Grzegorz Bujak

Okładka naszego numeru

 

 

 

 

© KST 2004 by WEBmaster